czwartek, 29 maja 2014
Chwilowy kryzys?
Troszeczkę ostatnio nie miałam weny, żeby tu pisać. Ja się chyba nie nadaję do blogowania. Ilekroć przychodziło mi do głowy, że chciałabym o czymś napisać, to pomysł dostawał w łeb od siedzącego w mojej głowie i mającego się dobrze (auto)cenzora. Głównie pod pretekstem "to zbyt osobiste". Nie mam chyba odpowiedniej konstrukcji psychicznej, żeby wrzucać na bloga zdjęcia, a już tym bardziej żeby chwalić się jak wysoko dzidzia podnosi główkę i opisywać każdą kupkę. Jakoś nie mogę sobie wyobrazić, że to interesuje kogokolwiek poza mną;). Nie lubię też pisać z pozycji "mentora", radzić. A o problemach nie mam jak pisać, bo moje macierzyństwo jest zupełnie bezproblemowe i cukierkowe do wyrzygania. Myślałam o tym przez te ostatnie trzy tygodnie i rozważam zamknięcie bloga, ewentualnie zupełną zmianę formy. Może to chwilowy kryzys?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Może kryzys... Ale sądzę, że zmiana formy bloga byłaby dobrym pomysłem :)
OdpowiedzUsuńTa, myślę o blogu tematycznym, zgodnym z moim powołaniem co by serce do tego odzyskać:). Ale czy to ma sens w ogóle?
UsuńJak nie spróbujesz to się nie dowiesz, prawda? :)
UsuńTak się mówi:). Ale najpierw będę musiała włożyć w to dużo pracy i poświęcić dużo czasu. Przykro by było, gdyby się okazało, że jednak nie ma, a mogłam to przewidzieć:).
UsuńNie odchodź :)
OdpowiedzUsuńSpoko, pewnie jak się uporam z milionem bieżących spraw, to mi przejdzie;)
Usuńwiem co masz na myśli.. czasami po prostu nie ma weny, a tematy, o których chce się pisać jakoś.. nie przechodzą. i w ogóle nie chce się pisać :) ale po co zaraz zamykać! Poczekaj, przemyśl sprawę, wena pewnie wróci, może serio blog tematyczny? Dasz radę, buziaki!
OdpowiedzUsuńPewnie moja głowa zrozumiała, że trzeba wreszcie się skupić na doktoracie i pomysłów niezwiązanych z tematem nie dopuszcza:).
UsuńMiejmy nadzieję, że to tylko chwilowy kryzys :)
OdpowiedzUsuń