piątek, 13 grudnia 2013

Kolki

W swojej naiwności wierzyłam, że skoro przy pierwszym dziecku mnie to ominęło, to następne również nie będzie miało tego problemu. Ale nie ma tak lekko. Już około drugiego tygodnia Luśka zaczęła mieć bardzo trudne wieczory, z powodu bólów brzuszka. A od paru dni sytuacja, z mniejszym nasileniem, powtarza się w nocy. Na szczęście ona jakaś taka nie za głośno i nie za dużo płacząca jest i gardło jej do tego nie boli od krzyku, ale ciężko patrzeć jak się męczy. Nie wiem już co mam robić. Przestałam podawać jej witaminę K, bo podobno czasem dzieci źle ją tolerują, wykluczyłam z diety już tyle rzeczy, że jak wykluczę coś jeszcze, to umrę z głodu, masuję ten brzuszek, ogrzewam, a kolki jak były tak są. Czuję się bezradna. I wcale mnie nie pociesza fakt, że niektóre dzieci po prostu tak mają. Macie jakieś sprawdzone sposoby na radzenie sobie z kolkami?

Łucja dzisiaj ma imieniny, a jutro mija jej pierwszy miesiąc po tej stronie brzuszka. Będziemy świętować tuląc się mocno i smyrając ulubioną żyrafę po nosie (o dziwo ma już ulubioną żyrafę). Ewentualnie próbując pożreć myszę doświadczalną, którą Lusia podstępem wycyganiła od mojej siostry (została uszyta docelowo dla innego maluszka, ale sami powiedzcie, czy to jest mysza dla chłopca?). Mysza, o dziwo jest zauważalna dla Lusi, mimo mało wyrazistych kolorów. I grzechocze:).


6 komentarzy:

  1. Niestety nie znam dobrego sposobu na kolki, syn ich nie miał. Ale czytałam, że na to sposobu nie ma. A zastanawiałaś się nad podawaniem czegoś w stylu Decoflor? Czy jakoś tak to się nazywa. Bo to są takie kropelki co wzmacniają odporność i poprawią pracę jelit.
    A mysia super, sama bym się taką bawiła :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wczoraj zaczęłam jej podawać jakiś probiotyk. Na razie nie wygląda, jakby miał zamiar coś zadziałać:). Ale może to wcześnie.

      Usuń
  2. Niestety Michaś nie miał kolek, więc nie mogę Ci pomóc. Uważam natomiast, że w związku z tą kwestią powinnaś zgłosić się z Lusią do lekarza pediatry i on powinien Wam w tym pomóc. Tak myślę, ale wszystko zależy od tego, czy to normalny lekarz ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Była u nas niedawno jedna pani doktor, położna jeszcze czasem zagląda i z oboma rozmawiałam o tym (chociaż wtedy jeszcze przebiegało to dość łagodnie) i nie odniosłam wrażenia, żeby to była sprawa dla lekarza, tylko normalna przypadłość takiego malucha, na którą jest milion cudownych sposobów, ale czasem zwyczajnie nie ma rady. Nie chcę zapeszać, ale po całkowitym wyeliminowaniu wszystkich produktów okołomlecznych widzę dziś wreszcie jakąś poprawę. Tfu tfu. Jak mi się tylko wydaje, to chyba z rozpaczy się wybiorę jednak do jakiegoś lekarza.

      Usuń
  3. Niestety nie potrafię pomóc. Młody nie miał na szczęście kolek, ale znajomi przechodzili przez to,co ty, i mówili, że kolki są objawem niedojrzałości układu trawiennego, który jeszcze nie zdążył się rozwinąć. Wiem, że to marne pocieszenie, że miną:( ciężko patrzeć jak dziecko cierpi. cieplutkie pozdrowienia dla Was!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Z tego co wiem albo z tych dzieci z którymi miałam styczność to chyba każde musiało kolki przejść.. Nie znam żadnego sposobu!

    http://rodzice-plus-dziecko.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń