Ja naprawdę bardzo lubię chodzić do kina (do teatru bardziej, ale się obraziłam już na dobre na dyrektora artystycznego naszego teatru i bojkotuję). Jak jeszcze byłam w ciąży i się zastanawiałam czego mi czasem będzie brakowało, jak już się Lusia urodzi, to wyjścia z Tatusiem do kina (zwykle połączone z obiado-kolacją w jakiejś przyjemnej knajpce) to była jedna z czołowych pozycji. Dlatego pod koniec ciąży intensywnie wypatrywałam interesujących filmowych nowości, żeby się naoglądać na zapas. I wiecie co? Nie było praktycznie nic. Z braku lepszych pomysłów wybraliśmy się na Iluzję (nie było to może jakieś wielkie dzieło, ale całkiem przyjemnie się oglądało), ale właściwie na tym się skończyło. A teraz, jak na złość, pojawia się cała masa ciekawych pozycji, które naprawdę chciałabym zobaczyć na dużym ekranie. Najbardziej to:
Pilch w połączeniu ze Smarzowskim to musi być coś wybuchowego.
I to:
Właśnie zakupiłam mojemu nastolatkowi książkę i wydaje się być
poruszony, przynajmniej tak wnioskuję z faktu, że przybiega do mnie co
chwila i opowiada co wyczytał.
I to:
To właściwie nie wiem dlaczego. Spodziewam się, że jest przereklamowany, ale lubię DiCaprio w takich rolach.
Czy nikt nie wymyślił jeszcze jakiegoś kina, do którego można przychodzić z malutkimi dziećmi? Można by na przykład każdego widza wyposażać w słuchawki;).
We Wrocławiu jest coś takiego jak kino dla mam z dziećmi. Wszystkie przyjeżdżają z wózkami czy jak która woli, przewijają na seansach, karmią etc. Nie byłam, słyszałam. Poszukaj w swoim mieście :) Nie czytałam Gry Endera, ale mój Tomek swego czasu również się zachwycał książkami (całą serią), a film, jak twierdzi, jest marny. Ja tam nie wiem, zasnęłam. ;)
Oj też mi brakuje wyjść do kina/teatru... No, ale coś za coś prawda? A co do kin, no to są takie seanse dla mam - ale jaka przyjemność oglądania filmu wśród płaczących niemowlaków? Znaczy swoje owszem, może płakać... ale cudzesy?
Kochana Multikino chyba w środy czy wtorki do południa puszcza seanse dla matek z dziećmi - przewijaki na sali, przyciszony dźwięk itd :) A na Wilka to i ja bym poszła, ale z 2 dzieci nie mam kogo zostawić...
We Wrocławiu jest coś takiego jak kino dla mam z dziećmi. Wszystkie przyjeżdżają z wózkami czy jak która woli, przewijają na seansach, karmią etc. Nie byłam, słyszałam. Poszukaj w swoim mieście :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam Gry Endera, ale mój Tomek swego czasu również się zachwycał książkami (całą serią), a film, jak twierdzi, jest marny. Ja tam nie wiem, zasnęłam. ;)
Oj też mi brakuje wyjść do kina/teatru... No, ale coś za coś prawda?
OdpowiedzUsuńA co do kin, no to są takie seanse dla mam - ale jaka przyjemność oglądania filmu wśród płaczących niemowlaków? Znaczy swoje owszem, może płakać... ale cudzesy?
Kochana Multikino chyba w środy czy wtorki do południa puszcza seanse dla matek z dziećmi - przewijaki na sali, przyciszony dźwięk itd :)
OdpowiedzUsuńA na Wilka to i ja bym poszła, ale z 2 dzieci nie mam kogo zostawić...
oo, nie wiedziałam, super sprawa!
UsuńW małym mieście mieszkam. U nas tylko cinema-city. I żadnego Multikina w sensownej odległości.
UsuńCzytam komentarze i aż żałuję, że w moim mieście nie ma seansów dla matek z dziećmi... :(
OdpowiedzUsuńoj też bym się wybrała.
OdpowiedzUsuń