piątek, 26 lipca 2013

Uffff... jak gorąco!!!

   A w weekend ma być jeszcze gorzej. Osobiście nigdy nie pałałam ciepłymi uczuciami do tropikalnych temperatur, ale teraz to jest prawdziwa męczarnia. Ciężko, duszno, każdy kawałek ubrania powoduje dyskomfort.
   Na szczęście zaopatrzyłam się już w stertę prawdziwie zwiewnych i lekkich sukienek i hektolitry wody. Całkiem niedawno moja desperacja wygoniła mnie do sklepu po wiatrak. A dziś wreszcie zapytałam przyjaciela góóóógla co o tym myśli, a ten poczęstował mnie całą masą cudownych rad. I tak ulgę mają przynieść:

  • częste kąpiele, które przynoszą ulgę spuchniętym i obolałym nogom
  • pływanie, najlepiej w publicznych basenach, oczywiście z zachowaniem odpowiedniej dozy ostrożności
  • żele chłodzące do stóp (prawdziwe odkrycie ;), ja wolę mgiełki) oraz trzymanie stóp wysoko (to znów na puchnięcie)
  • kapelusze! (może wreszcie będę miała dostateczny pretekst, żeby kupić sobie taki wymarzony, pleciony z wielkim rondem:))))))
  • ograniczenie spożycia soli, która zatrzymuje wodę w organizmie 
  • filtry, filtry, filtry, filtry...
  • lekkie, nieuciskające ubrania, lekkie sandałki, bawełniana bielizna
  • duuuuuuuuuużo wody (poczytałam, że aż 3 litry - a ja mam problem z normalnie wymuszanymi przez babskie portale dwoma litrami:))
  • zwolnienie obrotów
  • chowanie się przed słońcem
  • lekka dieta
  Nie jest to wszystko bardzo odkrywcze, ale przyznaję, że o niektórych rzeczach zapomniałam (kremy z filtrem :)). No i ten kapelusz to sobie chyba kupię. O taki:


3 komentarze:

  1. identyczny kapelusz chce kupic ;)
    ja slyszalam ze u mnie deszcz co chwile kropi ale tu u babci to po 30 stopni ciepla jest... masakra

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie też około 30 stopni. A na sobotę i niedzielę zapowiadają 35!! Nie wiem jak my to z Luśką przeżyjemy.

      Usuń
  2. Też muszę zaopatrzyć się w kapelusz::)))

    OdpowiedzUsuń