Dziś Lusia była bardzo dzielna i kochana i prawie wcale nie przeszkadzała mamie w graniu :))))). Prawie całe 6 godzin wytrzymałam bez bólu kręgosłupa i tracąc koncentrację tylko momentami i tylko w końcówkach sesji (kosztowne to było). Zaowocowało to trzecim miejscem w turnieju i dużym zastrzykiem wiary w swoje możliwości, której ostatnio, z powodu ciążowej niepełnosprawności umysłowej zaczęło mi brakować. Co prawda nie dostałam mojego wymarzonego pierwszego pucharka, a nagrodami za trzecie miejsce były dwie flaszki wódki ("idealna" nagroda w moim stanie!), ale cieszę się niewypowiedzianie, a pucharek sobie przyznam sama, o tutaj:
gratulacje! puchar piękny ;)
OdpowiedzUsuńGratulacje dla Lusi i jej mamy.
OdpowiedzUsuńCzy wygrana poczeka na małą 18 lat?
Nie sądzę, ale na mamę mam nadzieję, że poczeka:D.
UsuńGratulacje :) 2 flaszki wódki to faktycznie nie lada nagroda dla kobiety w ciąży :)
OdpowiedzUsuńgratulacje ;)
OdpowiedzUsuń