Spotkałam się wczoraj z zaniedbywaną ostatnio (przepraszam P.) przyjaciółką i pośród ogólnego radosnego szczebiotania, przeplatanego tym mniej radosnym a bardziej zmartwionym (bo czy ja teraz przypadkiem nie zacznę mówić tylko o pieluszkach i co będzie z moim doktoratem i jak ja znajdę czas na kawę, bieganie i dyskusje (a właściwie wysłuchiwanie pouczających monologów, bo w tych kwestiach specjalistką nie jestem;) o hermeneutyce?) padło z jej ust pytanie skąd się właściwie bierze instynkt macierzyński. Bo ona jak myśli o swojej przyszłości i planach i marzeniach, to nie ma tam miejsca dla małych, różowych wrzeszczących istotek, a raczej chciałaby napisać książkę. No i ja nie wiem. Wprawdzie też chciałabym napisać książkę (stwierdziłyśmy, że to jest zupełnie naturalna potrzeba i KAŻDY chce napisać książkę;)), ale od kiedy byłam małą dziewczynką marzę o gromadce biegających, wrzeszczących, różowych obsmarkańców. A, że jest to instynkt imo o podłożu tyleż biologicznym, co społecznym, a siebie uważam za istotę wyjątkowo aspołeczną, zaczynam się dziwić trochę, że u mnie występuje w tak intensywnej postaci. Pewnie jacyś ludzie, co mają mało dzieci napisali o tym całą masę książek. Już się biorę za przeszukiwanie sieci :). A wy co myślicie? Chciałyście zawsze? Przyszło z czasem?
A tak na marginesie, to na wyprzedaży w Smyku kupiłyśmy dziś z Lusią boską sukienkę (no dobra, Tatuś nam kupił:D, jak Tatuś kupi sukienkę, to nie ma bata;)). Taką naprawdę wizytową. Ciekawe gdzie ona ją będzie nosić :D.
:D prawda, każdy chciał kiedyś napisać książkę :P
OdpowiedzUsuńA skąd się bierze instynkt macierzyński? Nie wiem, ale nie miałam go, dziecia nie planowałam raczej czułam, że kurcze chyba wypada mieć. Ale kocham bezgranicznie. Z narodzinami syna narodził się instynkt, naturalnie jakoś. Jakby w zestawie :)
A sukienka cudna :) Na pewno wiele okazji będzie :)
Instynkt macierzyński bierze się z cholera-wie-skąd. Ja go nie miałam do momentu, w którym urodziłam Mateusza (choć chciałam oczywiście, ale to nie był instynkt, raczej po prostu "chcę mieć dziecko i już", żadnego tam rozczulania się i innych). Pojawił się z całą mocą dopiero PO jego narodzinach. Jakieś dwa tygodnie później. Instynktu mam na jedno tylko dziecko i chwała Bogu.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, to zaskoczyło mnie, że masz AŻ na jedno dziecko:D. Zawsze myślałam, że Ty z tych, co tylko chcą napisać książkę;).
UsuńPrawda? Sama siebie zdziwiłam, gdy mnie chłop zapytał, czy sobie zrobimy dziecko, a ja odpowiedziałam, że jasne.
UsuńA książka... Jezu, ile ja ich mam napoczętych... :D
Mnie się udało napisać książkę a właściwie tomik wierszy :-)
OdpowiedzUsuńCo do instynktu to ja jakoś nigdy nie brałam pod uwagę tego, że będę mieć dzieci, wyobrażałam sobie siebie jako naukowca i starą pannę ;-)
Ale pojawił się właściwy facet i tak jakoś wyszło...hehe
Teraz już się nie mogę doczekać naszego dziecka :-))
Naukowiec też może mieć dzieci:D. To tylko ja tak od małego? :D
UsuńU mnie pojawił się instynkt macierzyński dość późno, po 30-stce:) bo pojawił się mężczyzna, który wydał mi się idealnym kandydatem na ojca moich dzieci.. a dalej wszystko się potoczyło zwyczajnie naturalnie.
OdpowiedzUsuńTo chyba jak w życiu niektórzy są sami inni łączą się w pary i mają dzieci. Jedno nie wyklucza napisania książki i zrobienia doktoratu, poszerzania pasji czy rozwijania siebie jako człowieka. Ja nie wiem tak na prawdę do końca czym instynkt jest, w sensie czy to, że chciałam już mieć dziecko oznacza, że obudził się w mnie instynkt? U mnie było tak, że skończyłam studia jedne, drugie, trzecie dostałam umowę na stałe, nad głową świeciła się żarówka "zmierzasz do 30" więc przeanalizowałam, że to już czas i chcę :)
OdpowiedzUsuń