niedziela, 24 listopada 2013

Co to jest Baby Blues?

   I czy dotyczy mam blogerek? Taka mnie myśl naszła dziś pod prysznicem. Mam to szczęście, że jawi mi się on jako miejska legenda, taka bajka do straszenia niegrzecznych dziewczynek (a dotyczy podobno 50-80% kobiet (swoją drogą duży przedział)). Po drugim porodzie, tak samo z resztą jak po pierwszym, czuję się spokojna, szczęśliwa i pełna wewnętrznej energii (nawet jeżeli z tą fizyczną jest różnie:)). Mój ginekolog należy do tych (nielicznych?), którzy na wszystkie problemy zalecają ciążę:). Biorąc pod uwagę tylko mój osobisty przypadek mogę powiedzieć, że to fenomenalne lekarstwo. Ale wyobrażam sobie, że z jakichś niewyjaśnionych przyczyn równie dobrze mogłabym teraz leżeć i płakać.
   Im bardziej myślę o ciąży i porodzie, tym bardziej kobieta jawi mi się jako bezwolny robot, programowany przez hormony. A jeszcze do tego PMS i menopauza... To idiotyczne. Jakby kobiece głowy były zupełnie podporządkowane reakcjom chemicznym zachodzącym w organizmie. Wmawia nam się (?), że nie musimy myśleć, bo tak naprawdę to co się rodzi w naszej głowie nie zależy od nas. I lekceważy, bo wszystko można zwalić na gospodarkę hormonalną organizmu. I wiecie co? Trochę mnie to wkurza.


7 komentarzy:

  1. Ano coś w tym jest... Ja tam nie wiem czy doświadczyłam tego słynnego Baby Bluesu - szczerze i z ręką na sercu - nie wiem. Być może to też jakiś wymysł, tłumaczący... no właśnie co i po co?

    Pozdrawiam - http://aleksander-odkrywa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiem Ci na pytanie - mamy blogerki niestety też tego doświadczają. Niefajne uczucie. Nie masz ochoty wychodzić z łóżka, nie masz ochoty jeść, myć się, a zamiast zajmować się dzieckiem płaczesz, bo twierdzisz, że jesteś "beznadziejną matką". I dobrze jest mieć wtedy przy sobie kilka kochających Cię osób, które mówią Ci, że jesteś wspaniała i podstawiają Ci płaczące dzieciątko pod nos, a ono czując Cię przestaje marudzić i wtulone w Ciebie zasypia. Wtedy Baby Blues przechodzi szybciej i możesz w końcu wrócić do życia i cieszyć się życiem, które stworzyłaś wraz ze swoim ukochanym.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mieć przy sobie wspierające, kochające osoby to chyba najważniejsze:).

      Usuń
  3. Mnie jeszcze to nie dotyczy, ale w moim otoczeniu na żywo miałam okazję poznać kilka mam, które wpadły w depresję poporodową jedna nawet psychozę i o ile 3 dniowe Baby Bluses wydaje mi się czasem właśnie na zebranie pokładów adaptacji do nowej sytuacji i zmierzeniem z lękiem i szokiem do nowej sytuacji to te pierwsze jest na prawdę przykrym przeżyciem i nie życzę nikomu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja miałam coś w stylu całkowitego załamania.
    W trzeciej dobie w szpitalu. Zmęczenie, ból, nowa sytuacja zrobiły swoje. Ryczałam cały dzień i całą noc. Miałam ochotę wyjść i nie wracać, a rano... jak ręką odjął. Obudziłam się i czułam się najszczęśliwszą mama na świecie :) Ah te hormony... :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. mnie baby blues dopadł po pierwszym porodzie. Płakałam bez powodu dniami i nocami, dochodziło do myśli po co mi to było... Nie potrafię tego wyjaśnić, bo serce czuło inaczej, a głowa myślała inaczej... Masakra. Cieszę się, że tym razem mnie ominęło...

    OdpowiedzUsuń