wtorek, 12 listopada 2013
Ostatnie dni wolności;)
Zdaje się, że wczoraj zagrałyśmy z Lusią ostatni wspólny turniej (chyba, że sama będzie chciała grać:)). Nie wygrałyśmy wprawdzie mojego wymarzonego pierwszego pucharka, ale nie wróciłyśmy z pustymi rękoma. Dostałyśmy nagrodę dla niepełnosprawnych (są różne kategorie niepełnosprawności, tym razem udało nam się załapać na nagrodę dla najlepszej pary, wśród tych, którzy jeszcze nie potrafią grać;)). Nagroda jakby specjalnie dla Lusi - wygraliśmy sokowirówkę i suszarkę do owoców. I trochę mnie dziś dopadła melancholia. Właśnie uświadomiłam sobie dobitnie, że moje życie już nie będzie wyglądało tak samo. A przez najbliższe miesiące w ogóle nie będzie "moje" :). Chyba troszeczkę się boję. Mimo wszystko nie tak łatwo złapać równowagę, między życiem domowym a zewnętrznym, kiedy w domu jest taki mały człowiek. Środek ciężkości się wyraźnie przesuwa, zupełnie zmieniają się priorytety, a świat staje na głowie. I tak liczę na to, że jak już urodzę, to niektóre rzeczy będą przychodziły mi łatwiej. Będę może bardziej zmęczona, ale też odzyskam równowagę hormonalną i zacznę reagować współmiernie do bodźców :D. A świat zewnętrzny może na mnie trochę poczekać. Wrócę do niego silniejsza i mądrzejsza.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Gratuluję wygranej ;) w sam wygrana zgrała się z moim postem ;)
OdpowiedzUsuńhttp://rodzice-plus-dziecko.blogspot.com/
Wygrana wystrzałowa gratulację :) A po drugiej stronie brzuszka z Łucją w roli głównej życie będzie jeszcze lepsze :)
OdpowiedzUsuńGratuluję świetnej wygranej :) A o przyszłość się nie martw. Kiedy zmienią Ci się priorytety nawet nie pomyślisz o tym, że brakuje Ci przeszłości ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
No nie wiem:). Ale jak mi będzie brakowało, to nie będę rozpaczać, tylko postaram się zapełnić te dziury na tyle, na ile będę umiała:)
UsuńJa Ci powiem szczerze, że odkąd urodził się Młody, mam więcej czasu dla siebie. :)
OdpowiedzUsuńSzybko ogarniesz temat i życie wróci do normy, a raczej stworzysz nową normę :)
OdpowiedzUsuń